Piłkarze Polonii-Stali Świdnica zakończyli trudny sezon 2020/2021. W 38. kolejce makroregionalnej III ligi biało-zieloni pokonali na wyjeździe Foto-Higienę Gać 3:2, rewanżując się rywalom za wysoką porażkę w Świdnicy. Można by rzec, że szkoda iż ta kampania rozgrywkowa już się kończy, bowiem świdniczanie ewidentnie złapali rytm i w ostatnich tygodniach prezentowali się naprawdę nieźle, notując między innymi dwa zwycięstwa w dwóch ostatnich seriach spotkań.
Przed startem pojedynku rozgrywanego na terenie gminy Oława obie drużyny znajdowały się w zagrożonej strefie, nie mając już szans na znalezienie się nad kreską. Walki i emocji jednak nie brakowało mimo bardzo trudnych warunków spowodowanych wysoką temperatura. Pierwsze minuty należały do rywali, którzy wychodzili wysoko pressingiem, szybko starali się przejmować piłkę i rozbijając ataki biało-zielonych. W miarę upływu czasu coraz wyraźniej do głosu zaczęli dochodzić świdniczanie. W 19. minucie Sebastian Białasik uderzył niecelnie, a kilka minut później Bartek Paszkowski przegrał starcie z golkiperem Foto-Higieny. Gdy wydawało się, że goście mają powoli mecz pod kontrolą, nadeszła 31. minuta i gol dla miejscowych. W polu karnym znalazł się Mateusz Olikiewicz i widząc wysuniętego Bartłomieja Kota precyzyjnym lobem trafił na 1:0. Podrażnieni przyjezdni ambitnie ruszyli do ataków. W 35. minucie Andrii Kozachenko zagrywał do Roberta Myrty, lecz naszemu napastnikowi nie udało się wpakować futbolówki do sieci. Chwilę później zaskoczyć bramkarza próbował Jakub Filipczak, ale i ta próba została zatrzymana. Gospodarze nie zamierzali skupiać się tylko na defensywie i w 40. minucie mieli swoją szansę na podwyższenie rezultatu. Finalnie piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Sporo działo się w samej końcówce pierwszej odsłony. W 44. minucie efektownie na prawej stronie boiska obrońcę minął Wojciech Szuba, dorzucił piłkę na głowę Doriana Krakowskiego i mieliśmy remis. Kilkadziesiąt sekund później stało się to, czego się nie spodziewaliśmy. Z dystansu huknął jeden z dwójki najlepszych strzelców ligi (razem z Piotrem Stępniem ze Ślęzy Wrocław po 25 goli w sezonie) – Marcin Przybylski i zaskoczył świdnickiego golkipera. Do przerwy było zatem 2:1 dla gospodarz, a my chwilę po doprowadzeniu do wyrównania, straciliśmy gola do szatni.
Było widać jednak, że tak grający goście spokojnie są w stanie odwrócić losy rywalizacji. Po zmianie stron podkręciliśmy jeszcze tempo, wyszliśmy jeszcze bardziej zmotywowani i zaczęliśmy przejmować inicjatywę. W 55. minucie w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem Foto-Higieny znalazł się Jakub Filipczak, lecz futbolówka przeleciała ostatecznie nad spojeniem słupka z poprzeczką. Chwilę później ataki przyniosły już skutek. Dobrze prezentujący się w ostatnich tygodniach Bartosz Paszkowski skorzystał z prezentu od bramkarza przeciwników i dobił do sieci głową wyplutą przez niego piłkę. Ostatnie pół godziny gry to nie pierwszy w tym sezonie popis sędziego głównego zawodów, tym razem ze Śląska, który za swój występ dostanie z pewnością od obecnego na meczu obserwatora mizerne noty. W 60. minucie brutalnie naszego piłkarza faulował zawodnik Foto-Higieny mający na swoim koncie już żółtą kartkę, przerywając próbę szybkiego ataku świdniczan. Zamiast drugiej żółtej kartki skończyło się… na pogadance. Mecz się zaostrzył, miejscowi coraz wyraźniej odczuwali próby tego starcia i zaczęli odstawać od dobrze przygotowanych podopiecznych trenera Grzegorza Borowego. W 67. minucie żółtą kartkę za próbę wymuszenia jedenastki otrzymał Dorian Krakowski i również tą decyzję należy uznać za delikatnie mówiąc niezrozumiałą. O ile w końcowej fazie akcji nasz skrzydłowy rzeczywiście stracił rytm i upadł na murawę, to chwilę wcześniej był ewidentnie “wycinany” przez defensora Foto-Higieny. Decydujące chwile nadeszły w 73. minucie, a biało-zieloni przeprowadzili wtedy prawdziwy szturm na bramkę ekipy z Gaci. Zaczęło się od mocnego uderzenia Wojciecha Szuby, które wybronił bramkarz, chwilę później z takim samym skutkiem zakończyła się próba Tomasza Trzyny. Finalnie piłka znalazła się pod nogami Doriana Krakowskiego, który przy pomocy kiepsko interweniującego w tej sytuacji golkipera rywali trafił na 3:2. Po piłkarzach miejscowych widać było coraz większą frustrację, to goście byli groźniejsi i mieli swoje kolejne szanse na podwyższenie rezultatu. Niecelnie uderzali jednak Wojciech Szuba i Bartek Paszkowski. W 88. minucie doszło do potrójnej zmiany, a Polonia-Stal Świdnica puściła m.in. do boju kolejnych debiutantów – Marcela Żukowskiego (rocznik 2002) i Pawła Michtę (2004). Oprócz nich na murawie pojawił się również rozgrywający drugi mecz w pierwszej drużynie Michał Staroń (2004). W 90. minucie doszło do jakiej się okazało kiepskiej w skutkach sytuacji. Iegor Tarnov przedzierał się w polu karnym i w końcu zdecydował się na “bombę” z wnętrza pola karnego. Zmierzającą do sieci futbolówkę ofiarnie na klatkę piersiową przyjął Damian Kasprzak. Nasz stoper szybko się podniósł i dokończył zawody, ale po zakończeniu spotkania źle się poczuł i trafił na badania do szpitala. Cała świdnicka drużyna życzy szybkiego powrotu do pełni formy. Tymczasem w doliczonym czasie gry doszło do kolejnej skandalicznej decyzji, kiedy to ewidentnie faulowany w polu karnym Maciej Diduszko otrzymał żółtą kartkę za próbę wymuszenia jedenastki. Wynik nie uległ już zmianie, a na uwagę zasługuje jeszcze sytuacja z doliczonego czasu gry, kiedy to debiutanci i jedni z najmłodszych graczy świdnickiego zespołu zagrali w przysłowiowego “dziadka” z piłkarzami gospodarzy, wymieniając między sobą piłkę jak po sznurku. Efektu w postaci gola z tego nie było, a starcie zakończyło się naszą wygraną w wymiarze 3:2. Było to drugie zwycięstwo z rzędu biało-zielonych, które pozwoliło nam przeskoczyć w ostatniej kolejce Polonię Nysa i znaleźć się finalnie na 18. pozycji na zakończenie sezonu.
Foto-Higiena Gać – Polonia-Stal Świdnica 2:3 (2:1)
Polonia-Stal: Kot, Kozachenko, Kasprzak, P. Paszkowski, B. Paszkowski, Filipczak (72′ Trzyna), Sztylka (56′ Diduszko), Szuba (88′ Żukowski), Krakowski (88′ Staroń), Białasik (88′ Michta), Myrta.
コメント