Mimo, iż drużyna MKS-u Kluczbork była drużyną lepszą, to piłkarze Dabro-Bau Polonii-Stali Świdnica ulegli rywalom w środowe popołudnie w dość kuriozalnych okolicznościach. Goście zwyciężyli 2:1, lecz niestety przy obu straconych golach mieliśmy swój duży udział, a goście z takich prezentów musieli skorzystać…
Już od samego początku widać było, że łatwo w tym spotkaniu nam nie będzie. Goście prezentowali się znakomicie, grali wysokim pressingiem i szybko starali się odbierać nam piłkę. W 13. minucie mogło być 1:0 dla rywali. Świetnie przedarł się jeden z zawodników przyjezdnych, zdecydował się na mocne uderzenie, które zdołał wybronić Bartłomiej Kot, a piłka ostatecznie odbiła się jeszcze od poprzeczki. Biało-zieloni zaczęli się budzić, na dwa strzały zdecydował się Patryk Paszkowski, lecz bez efektu bramkowego. W 24. minucie padło pierwsze trafienie w tym spotkaniu. Bartłomiej Kot niedokładnie wyprowadził futbolówkę z własnej połowy, tą szybko przejęli rywale, w końcu do akcji wkroczył najlepszy snajper ligi – Bartosz Włodarczyk i mocnym uderzeniem po dalszym słupku wyprowadził MKS Kluczbork na prowadzenie. W 31. minucie zdołaliśmy odpowiedzieć. Na ostrą wrzutkę w pole karne przeciwników zdecydował się Wojciech Szuba, tor lotu piłki zmienił jeszcze Wojciech Sowa i mieliśmy remis 1:1. Losy spotkania rozstrzygnięte zostały jak się okazało w 43. minucie, a o tym straconym golu musimy szybko zapomnieć, wyciągając wnioski na przyszłość. Niestety każde takie błędy będą w III lidze brutalnie wykorzystywane przez przeciwników. Wojciech Sowa zagrał najpierw zbyt krótko do swojego bramkarza, później mieliśmy jeszcze problemy z wybiciem piłki z własnej szesnastki i skończyło się golem Patryka Jaszczaka na 2:1!
W drugiej połowie zobaczyliśmy na murawie inny świdnicki zespół. Biało-zieloni zagrali odważniej, spychając przeciwników de defensywy i szukając przynajmniej wyrównującego trafienia. Po uderzeniu głową Doriana Krakowskiego dobrze interweniował bramkarz gości, a chwilę później próba Wojciecha Szuby była niedokładna. W tej części gry nie ustrzegliśmy się też błędów, ale rywale do siatki już nie trafili. Im bliżej końca tym napór świdniczan rósł, lecz brakło niestety tego postawienia kropki nad “i”. W ostatniej chwili uderzenie Wojciecha Szuby zostało zablokowane, a światło bramki piłka minęła po strzałach Marcosa Pauli Baumgartena i Andrieja Kozachenko. Jeszcze w 88. minucie mocno z dystansu uderzył Sebastian Jaroszyński, ale dobrą paradą popisał się bramkarz z Kluczborka. W ostatnich minutach posłaliśmy kilka dobrych dobrych wrzutek w pole karne przeciwników, ale żadna z nich nie przyniosła spodziewanego efektu. Niestety mimo dobrej w naszym wykonaniu drugiej połowy, nie udało się odwrócić losów meczu. O końcowym rezultacie zaważyła pierwsza odsłona, a o naszej porażce niestety błędy w defensywie, które zdarzać się nie mogą.
Na duży plus zasługuje podjęcie walki, ambicja i determinacja gospodarzy w drugich 45 minutach, którzy zaciekle walczyli o wyrównujące trafienie. W sobocie w Żmigrodzie liczymy na dwie tak dobre połowy spotkania.
Dabro-Bau Polonia-Stal Świdnica – MKS Kluczbork 1:2 (1:2)
Skład: B. Kot, B. Paszkowski, Orzech, Sowa, P. Paszkowski (70′ Kozachenko), Sztylka (61′
Myrta), Borowy, Szuba (80′ Szczygieł), Chajewski (70′ Jaroszyński), Baumgarten, Krakowski
(61′ Stachurski).
Comentarios