Z przekroju całego meczu można stwierdzić, że grzechem byłoby, gdyby piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica zakończyli bój przeciwko wiceliderowi tabeli – Piastowi Żmigród bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Biało-zieloni przez większość starcia posiadali inicjatywę, szczególnie w drugiej części gry, lecz musieli gonić wynik. Walka do końca się jednak opłaciła.
Spotkanie w pierwszych minutach toczone było w dość wolnym tempie. Były to typowe szachy, badanie sił i skupienie się przede wszystkim na działaniach defensywnych. W 10. minucie Kamil Moskwa dorzucił dobrą piłkę do Bartosza Karbowiaka, ten zdołał ją trącić, ale do akcji wkroczył bramkarz gości. Dwie minuty później w pole karne wpadł rozpędzony Kornel Traczyk, lecz także bez efektu. Z perspektywy całego meczu można żałować 20. minuty. Z szansy na otwarcie wyniku pojedynku dla świdniczan wyszła kontra zakończona golem dla przyjezdnych. Zaczynając od początku, dośrodkowujący z rzutu wolnego Wojciech Sowa próbował szukać Patryka Salamona, ale piłka padła łupem Piotra Zabielskiego. Rywale szybko wznowili atak, piłka z prawego skrzydła posłana została w pole karne do Marcina Gołębiowskiego, który nieco przypadkowo utrzymał się przy futbolówce i z bliska oddał strzał na bramkę Bartłomieja Kota. Interweniować próbował jeszcze Michał Orzechowski, lecz piłka po jego nodze znalazła drogę do sieci. Od około 30. minuty zaczynała się zarysowywać coraz większa przewaga gospodarzy. Przeciwnicy bronili się jednak bardzo dobrze, pewnie się przesuwali w defensywie i widać było wieloletnie obycie na wyższym szczeblu rozgrywkowym.
Po zmianie stron podopieczni trenera Grzegorza Borowego ruszyli do jeszcze bardzo zaciekłych ataków. W 50. minucie w niezłej sytuacji z linii 16. metra wprost w bramkarza uderzył Bartosz Karbowiak, a chwilę po upłynięciu pierwszego kwadransa gry pomylił się z wnętrza pola karnego Michał Orzechowski. Biało-zieloni coraz mocniej „zaciskali pętlę na szyi” przyjezdnych. Znów dał o sobie znać Orzechowski, którzy uderzył niedokładnie, a próba aktywnego Adama Wojciechowskiego została zablokowana. Co gorsze uczynił to przypadkowo znajdujący się bliżej bramki Wojciech Sowa. Ostatni kwadrans gry to istna „obrona Częstochowy” w wykonaniu zespołu wicelidera tabeli. Zawodnicy Piasta zostali całkowicie zamknięci na własnej połowie, posyłając co rusz jedynie hokejowe wybicia w przód na uwolnienie. Ta taktyka się nie opłaciła. Świdniczanie w 85. minucie dopięli swego, kiedy to najwięcej zimnej krwi w polu karnym zachował Adam Wojciechowski, który strzałem z wnętrza szesnastki trafił na 1:1. Trzeba przyznać, że było to nieco bliźniacza akcja to tej, jaką obserwowaliśmy w Ząbkowicach Śląskich. Wojciechowski zdobył podobnego gola i również na 1:1. W końcówce żmigrodzianie się przebudzili, zachciało im się grać w piłkę i obie drużyny walczyły o pełną pulę. W ostatniej akcji meczu dopisało nam sporo szczęścia. Bartłomiej Kot znakomicie wybronił strzał Tomasza Dyra, piłka po interwencji naszego golkipera odbiła się jeszcze od poprzeczki i spadła pod nogi Adama Antochowa. Ten został zablokowany na wysokości drugiego metra od bramki zablokowany przez Patryka Salamona, a następnie ofiarnie futbolówkę wybił jeszcze spod nóg rywala Miłosz Ilski.
Finalnie spotkanie zakończyło się raczej sprawiedliwym podziałem punktów. Biało-zieloni mieli inicjatywę przez większość tej konfrontacji, ale wyrównali dopiero w końcówce. Zdobyty punkt pozostawił zespół IgnerHome Polonii-Stali Świdnica na szóstej pozycji w tabeli. W sobotę, 12 listopada podejmiemy na terenie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji ekipę Piasta Nowa Ruda. Początek meczu zaplanowano na godz. 13.00.
IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – Piast Żmigród 1:1 (0:1)
Skład: Kot, Paszkowski, Salamon, Sowa, Moskwa, Orzechowski, Filipczak, Białasik (80′ Ilski), Traczyk, Wojciechowski, Karbowiak (76′ Dyś).
Komentarze