W rundzie jesiennej była przykra niespodzianka i zawód, kiedy to prowadząc 2:0, straciliśmy dwa gole i podzieliliśmy się niespodziewanie punktami z BKS-em Bolesławiec. Teraz wszystko poszło zgodnie z planem, choć na gole na trafienia musieliśmy poczekać do drugiej części spotkania.
Od samego początku stroną przeważającą byli zdecydowanie goście, którzy przejęli inicjatywę na boisku w Świętoszowie i od pierwszych minut szukali swoich szans na zaliczenie premierowego trafienia. Brakowało jednak precyzji, trochę szczęścia, a często tego ostatniego podania, otwierającego drogę do bramki. Mieliśmy swoje szanse, by sforsować mocno skomasowaną defensywę rywali. Bramkarz obronił strzały Wojciecha Sowy, Patryka Paszkowskiego, czy Mateusza Mojki, do tego wiele prób naszych uderzeń było zablokowanych przez obrońców. Swoją okazję w pierwszej połowie mieli też przeciwnicy. W 30. minucie zawodnik BKS-u fatalnie jednak przestrzelił z bliskiej odległości.
Po przerwie błyskawicznie dopięliśmy już jednak swego. W 50. minucie przed szansą stanął Dominik Jagielski, który znalazł się w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem, lecz zbyt długo czekał z oddaniem strzału i do akcji wkroczył obrońca bolesławiczan. W 52. minucie z rzutu wolnego uderzał Wojciech Sowa, piłka otarła się o mur i wyszła poza linię końcową. Chwilę później dośrodkowanie z rzutu rożnego zamknął skutecznie Michał Łaski i zrobiło się 1:0 dla gości. Nie minęło 7 minut, a nasza sytuacja zrobiła się już bardzo komfortowa. Dwukrotnie sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Dominik Jagielski (asysty Emila Migasa), wyprowadzając nas na trzybramkowe prowadzenie. Do końca meczu nie forsowaliśmy już tak tempa, choć szukaliśmy kolejnych trafień i mieliśmy swoje szanse. Rezultat spotkania ustalili jednak w 83. minucie rywale.
Finalnie spotkanie zakończyło się naszą wygraną w wymiarze 3:1. Dodajmy, że to siódmy mecz z rzędu biało-zielonych bez porażki. W tym czasie podopieczni trenera Grzegorza Borowego sięgnęli po sześć zwycięstw i jeden remis. W kolejnym meczu wrócimy już na stadion Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. W Wielką Sobotę, 30 marca o godz. 15.00 podejmiemy sąsiada w tabeli Koleje Dolnośląskie IV ligi – drużynę Piasta Żmigród. Dodajmy, że w pierwszym starciu obu zespołów rozgrywanym w Żmigrodzie padł remis 1:1.
Komentarze pomeczowe:
– Możemy być zadowoleni, ponieważ w kolejnym meczu jesteśmy drużyną, która nie przegrała już od 7 meczów ligowych z rzędu. W pierwszej połowie brakowało pazerności, żeby strzelić bramkę, ale w drugiej jak wpadło, to poczuliśmy moc i pokazaliśmy charakter, ale i też wolę walki. Mamy młody, ambitny zespół z kilkoma doświadczonymi zawodnikami i jestem przekonany że będzie coraz lepiej – komentuje nasz napastnik Dominik Jagielski, strzelec dwóch goli dla IgnerHome Polonii-Stali Świdnica.
– Nie było to łatwe spotkanie. Powiedzieliśmy sobie, że takie mecze to często są pułapki. W taką wpadliśmy na jesień remisując w końcówce 2:2. Do przerwy z samego przebiegu gry było można odczuć, że w końcu coś musi wpaść, bo brakowało nam tylko i aż zimnej krwi w polu karnym, a czasami może troszkę szczęścia. Po przerwie wyszliśmy z takim samym nastawieniem mentalnym, intensywność, przekonanie w działaniach musiało przełożyć się na zdobycze bramkowe i tak się stało. Wygrywamy na wyjeździe, łapiemy punkty i podtrzymujemy serię. Przed nami fajne spotkanie w Wielką Sobotę, do Świdnicy przyjeżdża Piast Żmigród, szykuje się ciekawy pojedynek i z tego miejsca chciałbym zaprosić wszystkich kibiców na stadion. Gramy w sobotę, 30 marca o godz. 15.00 na terenie OSiR-u Świdnica i bardzo liczymy na Waszą obecność oraz wsparcie, tak jak podczas ostatnich pojedynków – zaprasza trener zespołu Grzegorz Borowy.
BKS Bolesławiec – IgnerHome Polonia-Stal Świdnica 1:3 (0:0)
Skład: Kot, Sowa, Łaski, Ratajczak (75′ Malawski), Misztal (25′ Chamerski), Paszkowski, Filipczak, Witsanko, Migas (78′ Lisiecki), Mojka (63′ Oboladze), Jagielski (70′ Bidzinashvili).
コメント